piątek, 6 stycznia 2017

Kocia kartka + słów kilka

Jak widzicie, na moim blogu nie ma dopisku, że zabrania się kopiować itd. To dlatego, że ja nie toleruję jedynie kradzieży - jeśli ktoś weźmie sobie moje zdjęcie i podpisze swoim nazwiskiem albo powie, że to on zrobił tę pracę, będę wkurzona. Jeśli jednak ktoś będzie się tylko na mojej pracy wzorował, ale swoją pracę wykona samodzielnie, to nawet jeśli będzie identyczna, będzie to dla mnie radość i duma. Tak, wzorujcie się, jeśli tylko Wam się jakaś praca podoba. Osoby neurotypowe proszone są o podanie źródła, osoby ze spektrum autyzmu - niekoniecznie. Macie fory, bo Wam jest dużo trudniej nawet ze wzorem. ;)

Chciałam też napisać, że jestem bardzo wdzięczna osobom, które podają na zdjęciach swojego nicka albo link do bloga. Dzięki temu mogę uczciwie napisać, kto mnie inspirował. Co prawda staram się opisywać zdjęcia zapisywane na dysku, ale jeśli przeglądam blogi wieczorem, to wiadomo, że mam dostęp jedynie do myszki, a do klawiatury już nie, więc opisywanie nie jest możliwe. Zawsze jednak chętnie uzupełniam wszelkie dane, jak je już poznam, nie unikam ich przecież specjalnie. :)

Poniżej przykład kartki bez opisu. ;) Pamiętam jedynie, że to był layout, ale nie wiem, gdzie go znalazłam i kto go zrobił, nie umiem go teraz odnaleźć. Bardzo lubię kartki w tym stylu - nie wiem, jak go nazwać? Kot Maryli zapozował. :)
Tip: do klejenia nitek używajcie kleju silikonowego. Ja go wtedy nie miałam, więc wyszło, jak wyszło. ;)


Jak wiecie z postów przypiętych po prawej stronie, osoby takie jak ja nie mogą wymyślić własnej kartki. Jest to po prostu fizycznie niemożliwe i nie da się tego nauczyć - tak po prostu działa nasz mózg. Ale z inspiracją bywa bardzo różnie. Niedawno znalazłam w sieci piękny wpis do art journala. Byłam w szoku, bo wyglądał prawie dokładnie tak jak moja kartka ślubna dla przyjaciół. Był w niebieskościach (mój ulubiony kolor!) i zawierał ten sam cytat z piosenki Bukowiny. Nie, nie przyszło mi do głowy oskarżanie kogokolwiek o plagiat. Po pierwsze dlatego, że to był czyjś projekt - w całości przez tego kogoś wykonany, więc całkowicie jego. Po drugie dlatego, że ja się moją kartką publicznie nie dzieliłam, bo jeszcze nie została wręczona. Nikt mi raczej w myślach nie czytał, więc można domniemywać, że obie wpadłyśmy na podobny pomysł. Ja trochę z pomocą, bo pierwotnie planowałam użyć cytatu z Cohena (też o tańcu, bo para młoda lubi taniec), ale zobaczyłam u koleżanki na wallu piosenkę Bukowiny - to ona podsunęła mi cytat. Znałam tę piosenkę wcześniej, ale nie myślałam o tym, żeby ją wykorzystać. No i moja kartka jest w zieleniach, bo to ulubiony kolor młodej. Ale pomysł ogólnie bardzo podobny!

Z kolei inna sytuacja. Często robię prace według tutoriali z yt. Tylko niemal za każdym razem wychodzi ten sam problem. Nie mam takich papierów, jak w tutku, więc używam innych. Nie mam takich tekturek jak w tutku, więc używam innych. Nie mam takich napisów, mgiełek, farbek itd., więc używam innych - takich, jakie mam. Robię dokładnie tę samą pracę, ale przez to, że korzystam z innych elementów, moja praca wygląda kompletnie inaczej i nikt by się nie domyślił, że korzystałam z tego tutka właśnie. Niby całkiem inaczej, ale jednak bez tutka bym się nie była w stanie obejść, bo mam ZA. Taką pracą jest np. wpis choinkowy do smasha wzorowany na tutku Maremi - jej choinka jest zupełnie inna!

Tak więc bywa różnie. Nie każde podobieństwo jest naśladownictwem i nie każda różnica jest tak naprawdę różnicą. ;)

Jeśli chcecie zrobić jakąś pracę podobną do mojej - zróbcie. Jeśli nie wiecie, jak coś wykonać, to piszcie, chętnie opowiem, jak co powstawało. Na wiele rzeczy musiałam wpadać sama metodą prób i błędów, bo nikt o tym nie pisze, więc jeśli mogę komuś tego zaoszczędzić, to fajnie. Przy czym ja nadal początkuję. I możliwe, że nigdy nie będę wiele lepsza, bo EDS6a jest chorobą postępującą, i to dotyczy tak ZA, jak i demencji czy utraty sprawności rąk. Ale jeśli już coś wiem, to chętnie podzielę się wiedzą. ;)


2 komentarze:

  1. Świetna kotowa karteczka ci wyszła. To wzorowanie na pracy znalezionej w necie, czy innej pracy nazywa się "lift". I nie zawsze chodzi o to, żeby zrobić dokładnie taką samą, bo to chyba byłby plagiat. Ważne jest, aby podać źródło inspiracji. To, że twoja praca jest zrobiona z innych papierów, tekturek to nawet dobrze, chodzi o sam zamysł.
    p.s. Szydelko wcale nie jest takie trudne. Na yt jest sporo filmików dla początkujących. Jak będziesz chciała to szybko załapiesz.
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, właśnie się zastanawiałam, co to ten lift. ;)
      Zawsze wyjdzie inaczej. Nawet gdyby się miało identyczne materiały, to przecież od linijki się nie odmierza. ;) Tzn. ja nie odmierzam, na oko robię, dlatego mi wychodzi krzywo i niedoskonale. :P

      Usuń

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!