Ja w sumie lubię niesymetryczność i mnie te nierówności nie przeszkadzają aż tak bardzo, ale wiem, że innym aspim może to przeszkadzać bardzo.
Dziś z kolei wymęczyłam kolczyki. ;)
Kolczyki szyłam nicią monofilową. To jest KOSZMAR. Szyłam je pod lupą zegarmistrzowską, a mimo to nie było widać tych nici! I dopiero na zdjęciu widać np. żyłkę zahaczoną o wierzch kolczyka. Te nici same się tak plączą i zahaczają, potem jest problem, żeby je odhaczyć, bo przecież to nie są w ogóle nici. To tak jakby szyć sprężyną! I ta sprężyna ma ok. 30 cm długości po skręceniu. Nie dość, że się supli, to jeszcze supełek, który robię na początku, przechodzi przez sznurek! Nie ma jak zacząć szycia, żeby się nie pruło, i nie ma do tego tutoriali. Kombinuję jak koń pod górkę, jak w hafcie. Z tyłu z kolei zdecydowanie wolę podklejać sznurki, niż je wszywać. Na razie mam tylko klej silikonowy, więc nie wiem, jak się sprawdzi, czy to się w ogóle będzie trzymać.
Drugi wisiorek zrobiłam w 2h, nie w 5h, jak pierwszy. Przy kolczykach podobnie - po pierwszym myślałam, że nie będę w stanie tego robić, ale drugi dziś zrobiłam stosunkowo szybko i było mi łatwiej niż wczoraj. Więc kto wie, może kiedyś dojdę do skomplikowanych wzorów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!