Kasia cieniowała markerami Karin, a ja carandache'ami, rozmazywałam palcem. Tak mi najwygodniej. ;) Grafiki też nimi podkolorowałam. To bardzo pracochłonny wpis, samo tło robi się 3 dni, ale efekt bardzo mi się podoba (tylko zmaściłam maski!).
Tło to masakra! Niestety użyłam maski Lavinii, która się nie nadaje do stosowania miejscowego, bo widać tylko breję, a nie wzór. Te maski są w negatywie, ładnie wyglądają, tylko jak są jedyną maską użytą na całym tle. No i zakryła mi tło zupełnie, w ogóle nie widać nutek ani książki. :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!