Kaczeńce przywołują jedno z moich wspomnień z dzieciństwa. Jako 9-letnia dziewczynka wraz z koleżankami chodziłyśmy pod ogrodzenie Centrum Szkolenia Policji i wołałyśmy do młodych żołnierzy: "Żołnierze, nazbierajcie nam kaczeńców!" Kaczeńce rosły tylko za ogrodzeniem. I wiecie co? Ci młodzi chłopcy, o jakieś 10 lat starsi od nas, zbierali nam te kwiaty! Czy to nie urocze? :)
Kolorowałam markerami alkoholowymi, głównie Touch. Jestem przyzwyczajona do Tri-blendów, które zawsze mają dobrane kolory i świetnie się blendują. Touche nie są dobrane i nie zawsze do siebie pasują albo też brakuje kolorów do blendowania. Doszłam do wniosku, że trzeba to mieć w nosie. Trzeba brać kolory, jak akurat ma się ochotę, nawet jeśli nie są z tej samej gamy kolorystycznej. Trzeba je mieszać. Kiedyś tego nauczyłam się od kogoś, kto jest mistrzynią kolorowania, i staram się tak robić. Efektem tego jest grzybek.
Cudnie Daga! Grzybek - uwielbiam motyw grzybków:) Jako dziecko w zeszycie do malowania (nie wiedziałam, że jako pięciolatka miałam swój artjournal:)) umieszczałam mnóstwo muchomorków i borowików - zostało mi to do dzisiaj:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie kolorujesz i potrafisz wspaniale blendować kolory.
Całość zawsze jest niesamowita. serdecznie Cię pozdrawiam:)))