Najbardziej namordowałam się nad tłem. Nadal nie mam oxidów (których nie znoszę, ale na podstawie 2 oxidów, które mam, mogę stwierdzić, że akurat do robienia teł nadają się idealnie, mają intensywne kolory, które nanoszą się na papier błyskawicznie!), więc tuszowałam distressami. To mordęga. Nawet nie liczyłam, ile to kosztowało dyslokacji i bólu. Plus jest taki, że tym razem nie robiły się białe kropki jak poprzednio, co znaczy, że winien temu jest jednak papier, nie tusz. Ale na tym papierze z kolei daubery zostawiały smugi i odciski. Tusze wolą gładkie papiery, natomiast daubery najwyraźniej wolą papier porowaty. Trudno się mówi - popryskałam te tła wodą, wodą morską i magnezem, bo akurat to miałam pod ręką. Magnez pod światło wygląda, jakby był fluorescencyjny. :)
Z braku szarego tuszu nutki nastemplowałam jasnobrązowym. Na wierzch chciałam koniecznie nałożyć biały tusz przez maskę, ale mam tylko VersaColor, a on jest przezroczysty, w ogóle nie zostawia śladów. :/ Strasznie mnie to wnerwiło. Chciałam mieć gładkie tło, bez faktury, ten wzorek z maski miał nie odstawać, więc to nie mogła być ani pasta strukturalna, ani gesso. Musiała być farba akrylowa. Niestety nie dało się jej nakładać gąbeczką, trzeba było szpachelką. Mimo że przykleiłam maskę taśmą washi, farba i tak się pod spodem rozlewała. I widać to, bo farba jest perłowa i błyszczy. Szlag mnie trafił. Jakie macie pomysły na to, żeby wzorek wyglądał jak nałożony kryjącym tuszem? Już kiedyś pytałam o kryjący biały tusz, ale nie dostałam satysfakcjonującej odpowiedzi. Ktoś mi polecił biały tusz Gina K., ale google nie znajduje go w żadnym polskim sklepie.
Kiedy przyszło do tuszowania stempli, przypomniało mi się, że na tym brystolu jest to niemożliwe. Tusz natychmiast wsiąka, nie blenduje się i tworzy brzydkie białe grudki. Tak to jest, jak się już nie zapamiętuje nowych rzeczy. Miałam to zapisane w notatniku, ale nikt mi nie przypomniał, że tam to jest i żebym do niego zajrzała, tak jak nikt mi nie przypomina o spoglądaniu na tablicę korkową nad biurkiem, gdzie mam zapisane, żeby wziąć rano leki. :) Po wyschnięciu próbowałam trochę podkolorować stemple finecolorami, ale niewiele to dało. Takie to będą kartki - nieudane tło, nieudane stemple, dokładnie jak poprzednio. :D Scrapbooking pozwolił mi pokonać dążenie do perfekcjonizmu i jestem z tego dumna. W ZA to ogromne osiągnięcie. Normalnie coś takiego powodowało meltdown, zespół lękowy i wyłączało mnie z życia nawet na kilka dni. Właściwie to nie tyle scrapbooking, co EDS. To EDS spowodował, że już nie miałam siły na powtarzanie nieudanych działań, więc musiałam przestać to robić. Zadziwiające, jak czasami okoliczności zmuszają nas do czegoś, czego nie byliśmy w stanie osiągnąć przez lata. ;>
Po raz kolejny biały gelly roll przyjął kolor tła, chociaż poprawiałam to 3 czy 4 razy. Na innych kolorach tego jakoś nie robi. Za to świetnie sprawiła się czarna posca, bez żadnego problemu można nią rysować po markerach, farbie, tuszach, po różnych fakturach. Jeśli biała zachowuje się tak samo, to muszę ją mieć. :)
Skrzydełka szczurka pomalowałam glitter penem Vivy. Używa się go bardzo wygodnie. Jedyny jego mankament to to, że schnie bardzo długo, bo aż całą noc.
Zdziwiłam się, że znowu z tak nieudanych elementów wychodzą tak udane prace. ;) Chociaż do ideału im daleko. Miałam nadzieję, że tło wyjdzie jaśniejsze, pastelowe. Distressy wcześniej właśnie dawały mi takie wyblakłe tła. A na innym brystolu nagle okazały się intensywne.
Najlepiej kolory oddaje filmik. Widać na nim i brokatowe skrzydełka szczurka, i perłowość białej farby.
***
Kartkę zgłaszam do wyzwań:
1. Grzyby :)
(do 16.10)
2. Paleta kolorów + paski (niebieski, zielony, czerwony, biały, szary i paski na grzybach)
(do 30.09)
3. Błyskotki u Ewy
Idealne w swojej niedoskonałości (chociaż ja ich nie widzę) :)
OdpowiedzUsuńAleż wyszło przecudnie! Twoje prace są wyjątkowe, niepodobne do żadnych innych, to wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńŚliczne grzybkowe kartki :) Myszki są urocze!
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w zabawie na blogu Świry Rękodzieła :)
Doprawdy nie wiem czemu Ty tak narzekasz :-) Te tła są genialne a grzybki wyglądają uroczo. Brawo, mnie sie te kartki podobają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za udział w zabawie
Cudne kartki! Bardzo podobają mi się tła. I ta urocza myszka ❤️ a nawet dwie :D
OdpowiedzUsuńJakie urocze te myszki :) Super projekt.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie fantastyczna praca. Uwielbiam Twoje wielobarwne małe dzieła.
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne, piękne!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem, gdzie Ci coś nie wyszło - dla mnie jest fantastyczne, piękne kolory i ta myszka słodka :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie są genialne...zachwycasz mnie swoją twórczością , jestem pod wielkim wrażeniem :) CUDO :)
OdpowiedzUsuńGdzieś uleciał w dal mój komentarz:))) Więc drugi bardzo krótko - piękne prace Daga! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńChyba tylko ty widzisz te niedoskonałości, mnie one nie rzucają się zupełnie w oczy.
OdpowiedzUsuńPraca godna zapamiętania! Piękne muchomorki i oryginalne tło. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie widzę niedociągnięć, muchomorki z mysim elfikiem są cudne :-)
OdpowiedzUsuńAhh... Jaka urocza myszka i muchomorki:) Piękne, nie widzę żadnych niedociągnięć!
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze wrażenia? Ale cudaaa! Później przeczytałam opis o jakiś "niedoskonałości ach" których nie widać dopóki ich placem nie wskażesz... Twierdzę jednak, że samo zabawa mediami na tym właśnie polega, że one nas zaskakują :) mi się jeszcze nie udało użyć jakiegoś medium i żeby było idealnie. Dla mnie to zawsze walka z "maskowaniem" tego co jest nie tak 😅 dzięki czemu każda kolejna warstwa tworzy niepowtarzalne wzory i urozmaica dzieło :) A Twoje grzybkowe kartki bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńP.s. Mnie też scrapbooking i mixedmedia nauczyły, że w tych dziedzinach do perfekcji można dojść tylko przez zostawienie wszystkiego własnemu biegowi ;) Idealnie nigdy nie będzie, bo tworzą to ręce człowieka nie maszyny i to nadaje pracom takiej wartości i niepowtarzalności, której nie osiągnie żadna perfekcyjna maszyna :) pozdrawiam cieplutko Marlena
Przeczytałam opis- ok, nic z tego nie rozumiem, ale kartki wyszły Ci genialne!!! marudzisz chyba;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńO! Widzę, że grzybki się pojawiły. Cudne maja kolorki.
OdpowiedzUsuńMoże i miałaś sporo kłopotów, ale efekt końcowy jest super, pieknie wyszło.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne kolorowanie. Ja w miejscach gdzie biały żelopis nie daje rady używam Indian Ink Renesansu, nakładam drobnym pędzelkiem i super siada nawet na mocnych kolorach, ale też do chlapnięć jest super.
OdpowiedzUsuńUrocze kartki :-)
OdpowiedzUsuńpiękne tło, super wkomponowanie grzybków no i myszka urocza :) Dziękujemy za udział w naszym wyzwaniu!
OdpowiedzUsuń