Szybki post, dziś bez opisu, bo jest coraz gorzej, zamiast coraz lepiej, ale ta praca musi wyjść w tym roku jeszcze, żeby się zaliczyła do zabawy u Hubki. Tło z kupki monoprintingu, Dokleiłam jedynie choinki i liska w szaliczku, żeby było jak najprościej i bez kolorowania.
Tło wychodzi tak ładnie, bo to farba metaliczna, podobnie jak miedziane kropeczki.
Tak na wstępie, żeby nie zapomnieć: na tym blogu nie znajdziecie prac wymagających cierpliwości, prac trudnych w wykonaniu czy takich, które trzeba robić wiele dni. Sama mam ZA i EDS, a opisy też robię pod kątem edesiaków i aspich, więc nie ma szans, żebym się wzięła za takie prace. Nawet jeśli wkopię się w coś nieświadomie, to potem w opisie informuję, żeby nie wkopał się ktoś inny. Mogą się tu znaleźć prace wymagające precyzji, czyli użycia lupy nagłownej, ale nie prace wymagające cierpliwości czy jakichś specjalnych zdolności, wyjątkowej sprawności, wyobraźni. Nie przemyśliwam nad pracami, bo jako aspie nie mam wyobraźni i niczego nie wymyślę. Nie bez powodu w opisie bloga jest napisane, że moje prace są wzorami dla autystów - bo bez wzorów aspie są wykluczeni ze scrapbookingu, a ja nie zamierzam być tą, która ich wyklucza. :)
Dlatego nie ma tu postów np. o robótkach szydełkowych, o robieniu na drutach, kolorowaniu czegokolwiek poza stemplami itd. Nawet haft krzyżykowy okazał się nietrafiony, odwrotnie niż haft koralikowy, który jest prosty i efekty widać od razu, a do tego tkanina jest zawsze z nadrukiem. Także DP wybieram w małych formatach i takie też polecam. Mam jeden duży i nie mogę się za niego zabrać gdzieś od 2 lat, choć go komuś obiecałam. Nie ma tu też puzzli, choć wydawało mi się, że te najmniejsze 15x15 cm będą świetnym tłem kartek - nie jestem w stanie ich ułożyć!
Nie ma też kartek wymagających zabawy z papierami scrapowymi, docinania ich, kombinowania z nimi - one nigdy nie pasują, zawsze wychodzą krzywo, nie wiadomo, co z nimi robić, nie mam do tego cierpliwości, za to mam ochotę je wywalić za okno. To samo z kartkami z piętrową kompozycją albo z kwiatami 3D - człowiek się naukłada, nawkurza, że nie wychodzi, a potem i tak musi to rozebrać, żeby poprzyklejać, i nigdy się to już potem tak dobrze nie układa. Klasyczny scrapbooking, najpopularniejszy w Polsce - no nie, po prostu nie! Nawet haft krzyżykowy nie wymaga tyle cierpliwości. Praca ma po prostu od razu wyjść, za pierwszym razem, bez żadnych prób i przymiarek. Jeśli tak nie jest, to się nie nadaje dla aspich i edesiaków i zawsze to zaznaczam w opisie, bo dla nas to nie jest tylko zabawa i hobby.
A teraz kolejny szybki wpis, którego nie miałam siły skończyć od tygodnia. Znowu nie kartka. :)
Tło wzięłam ze stosiku teł z monoprintingu i dostemplowałam gwiazdki i śnieżynki niebieskimi distressami. Stempelek to freebie LeAnnsWorld101 z Freebie Progrssive Challenge na Outlawz. Pokolorowałam go głównie finecolorami, a choinkę markerami Karin, bo nie mam pędzelkowych promarkerów do tego efektu. Trochę zabawy było z przyklejaniem lampek, bo trzeba było za każdym razem czekać, aż magic łaskawie złapie. Do śniegu i czapki użyłam jak zwykle pasty śniegowej i brokatu sypkiego. Praca trafi do mini art journala, którego karty są czarne, więc będzie jeszcze miała czarną ramkę. Kocham czarne ramki, chyba wszystkie moje prace je mają. :)
Dodam jeszcze, że napis miał być zrobiony dymem, ale się nie dało. Kompletnie już przestało cokolwiek wytłaczać, wywaliłam w diabły, muszę kupić nowe dymo. Ale odkryłam chyba, dlaczego nie działa. Poprzyklejało do mechanizmu te wszystkie kawałki taśmy, które odcinało. Myślałam, że powinno je wypuszczać tym samym otworem co wytłoczoną taśmę, ale okazuje się, że jednak nie. Ale skoro to mu nie pozwala działać, to po co to robi? Po co mu te skrawki? Próbowałam je wydłubać, ale do mechanizmu nie ma dostępu. Rozkręciłam je nawet, ale i tak nie da się dostać do środka mechanizmu, bo 2 części obudowy są ze sobą połączone klapką, której nie da się zdjąć.
EDIT: Ha! Naprawiłam dymo! Zdradzam sposób, gdybyście mieli ten sam problem. Obejrzałam ten filmik. Co prawda nie rozumiem, co ten gościu tam robi, ale pomogło mi samo to, że można w tym miejscu, przed początkiem alfabetu, zajrzeć w szczelinę! Bo to w niej były przyklejone fragmenty odciętej taśmy! To, że rozkręciłam dymo, nie pozwoliło mi go otworzyć, ale sprawiło, że ta szczelina rozwarła się o pół mm bardziej, co umożliwiło mi wsunięcie tam szpikulca (tego od quillingu) i wydłubania tych przyklejonych kawałków. Teraz dymo znowu śmiga!
Zielonekoty mnie zainspirowały wyzwaniem, w którym trzeba się było bawić w małego elektryka, więc postanowiłam spróbować. Trudno było zrozumieć, o co chodzi z tą taśmą cynkową, jak wszystko podłączyć itd. Taśma jest nieopisana, nie wiadomo, gdzie plus, gdzie minus, więc polegałam tylko na filmikach. I w końcu po filmie Pani Koszulowej zrozumiałam, co i jak!
Ale u mnie jak zawsze nic nie wychodzi tak jak innym. Co prawda lampka działa i świeci, ale nie tak jak u innych, że wystarczy nacisnąć na guziczek. Dioda zadjabła nie trzyma się i nie styka. Próbowałam ją naklejać różnymi taśmami i dociskać kawałkiem plastiku, ale to nic nie daje. Dioda świeci tylko wtedy, kiedy się ją dociśnie z tyłu w momencie naciskania guziczka, który uruchamia prąd. Na początku było z tym lepiej, ale kilka dni po zrobieniu wpisu dioda chyba przylega już słabiej i trzeba ją dociskać za każdym razem. Czym przyklejacie diody, żeby się dobrze trzymały i stykały?
Ten cały układ elektryczny robiłam na końcu, zaczęłam od samej pracy. Niestety nadszedł znowu ten okres w roku, kiedy jest bardzo źle, więc chciałam zrobić jakiś prosty wpis. Tło pochodzi z Polka Doodles, stempelek wróżki - ze strony Alicii Bel, a nietoperz to OddBall. Do kolorowania użyłam markerów alkoholowych. Do skrzydeł - Stickles.
Pierwotnie wycięłam w tle gwiazdki i podłożyłam papier brokatowy, tak samo w oknach domków. Potem stwierdziłam, że gwiazdek jest za mało, więc dokleiłam brokatowe. Największa gwiazdka to ćwiek. Domki pokolorowane distressem na mokro.
Nie obchodzę świąt i nie znoszę zimy, ale uwielbiam zimowe stemple i symbole, zwłaszcza literackie i pogańskie. Dużą frajdę mi sprawia robienie takich prac. Jednak w tym roku chyba nie będę robiła świątecznych kartek. Jeśli uda mi się wypisać kartki, które robiłam prawie rok temu na Robótkę, to super. Jeśli nie, będą na przyszły rok, a Was do Robótki zachęcam nieustająco!
Jeśli słyszeliście o podobnej kartkowej akcji dla dorosłych, dajcie znać! Dorośli nie mają opiekunów prawnych, ci najbardziej cierpiący, potrzebujący, najbardziej chorzy są pozostawieni sami sobie pod każdym względem. Jeśli jest jeszcze jakaś akcja wysyłania kartek świątecznych niepełnosprawnym dorosłym czy dorosłym pensjonariuszom DPSów, chętnie wezmę w niej udział. W najgorszej sytuacji są osoby z chorobami ultrarzadkimi, a ja tak niewiele mogę dla nich zrobić. :(
Jakoś dziwnie tym razem na zdjęciach ładnie wyszedł błyszczący i odbijający światło brokat, choć same zdjęcia nadal słabe, bo nadal ciemno (w samo południe!).
Zainspirowało mnie wideo Cat Hand o patchworkowych tłach i wykorzystywaniu ścinków papierów i też postanowiłam zrobić kilka takich prac. Docelowo planuję ich 4-5, na razie powstały 2. Obie zimowe.
Na pierwszej użyłam papierów Winter Story (nie ma podanego producenta, więc pewnie to z ali). Pozbierałam ścinki, ponaklejałam i dorysowałam kreseczki dookoła każdego odsłoniętego brzegu.
Dziewczynka to stempel Vera Lane Studio, a drzewko, które mnie zachwyca, to Dr Digi's. Pokolorowałam je markerami alkoholowymi. Oczy i bombki pokryłam crackle accents.
Użyłam też pasty piaskowej, bo świetnie imituje śnieg. Na czapeczce i choince - przed wyschnięciem pasty - nasypałam na nią sypkiego brokatu, a na ziemi - po wyschnięciu - nałożyłam pastę lodową. Napis też jest z VLS.
Do drugiej pracy użyłam ścinków z 12 Days of Christmas (tu już producent jest: The Heart of Craft). Wszystko wyglądało tak samo, tylko stempel świniaka jest od Limited Runs, a napis zrobiłam dymem (jak się nim robi znaki zapytania?!). Może to gdzieś na którymś zdjęciu widać - nałożyłam prosiakowi kryształek lodu na nos. :)
Prace są łatwe, szybkie i ich robienie daje dużo radości. Największym problemem było wycinanie stempli. Eksperymentowałam trochę. Pomyślałam, że skoro napisy wrzucam na czarnym tle, to może ze stemplami zrobię tak samo. Wycięłam świnkę z białym borderem, a potem obrysowałam go czarnym markerem. Marker rozlał się na biały border. Odcięłam więc całość.
W drugim przypadku zrobiłam to inaczej. Wycięłam stemple z białym borderem, nakleiłam na czarny papier - jak napisy! - i jeszcze raz wycięłam, tym razem z czarnym borderem. Wycinanie choinki to była makabra! Ale sam sposób bardzo mi się spodobał. Następnym razem zrobię delikatnie szersze oba bordery. To nie zawsze pasuje, ale na takim pstrokatym tle podwójny border i czarny pas wokół stempla robi dużą robotę, stempel jest bardziej czytelny i wybija się z tła.
Chyba pierwszy raz w życiu użyłam tyle papierów, i to naraz! I na szczęście tutorial był w punkt i wszystko działało, jak należy. ;)
Wpis zrobiony wczoraj, dał mi dużo radości, ale już tego nie powtórzę. Te wzorki trzeba było kolorować z lupą nagłowną, co jest mordęgą. Nie wiem, jak zegarmistrze wytrzymują to wieczne spadanie lupy na nos i oprawki okularów (jeszcze parę razy, a pękną!) i pot pod tym plastikowym paskiem, który nie trzyma się głowy za żadne skarby. Chciałam jeszcze dokolorować obrazek kredkami, ale nie ma szans z takimi lupami (mam 2 różne, obie tak samo beznadziejne). Więc jeśli nie jesteście na to gotowi, to dajcie spokój albo wytrzaśnijcie skądś dobrą lupę, o ile taka istnieje. :) Albo zróbcie wpis wielkości A4. Mój ma 15,5x11,5 cm.
Tło to cudny digis Między Kreskami. Pokolorowałam go markerami alkoholowymi, głównie promarkerami. Chciałam, żeby było nieco jaśniejsze niż sukienka Pyzy.
Cudna Pyza to z kolei digisek Kicikicitaty. Polecam Wam bardzo jej stempelki, są przepiękne. Ja oczywiście kocham szczególnie te ze szczurkami, ale wszystkie są niesamowite!
Pyzę też pokolorowałam markerami. I białym żelopisem. Specjalnie przeglądałam mazowieckie psiaki w sieci! Najbardziej mi się podobał zielono-fioletowy, ale do tła pasował właśnie taki, jaki wybrałam: bo pasy na sukience Pyzy są dokładnie tak ułożone jak na prawdziwym pasiaku. :)
Postanowiłam zrobić z tego wpisu slider, więc wycięłam wykrojnikiem pas. Cięcie mojego misternego kolorowania aż bolało. :D
Pyza przymocowana jest do monety dwustronną taśmą piankową. To prowizoryczne rozwiązanie, bo zapomniałam, jak to mocowałam wcześniej. Ale na razie się trzyma.
Już po zrobieniu zdjęć na korale nałożyłam cracle medium, bo nie mam akurat glaze medium, ale na tak malutkiej powierzchni i tak nie popęka, będzie ładnie błyszczeć.
Ostatnio niemal w ogóle nie robię kartek, same wpisy. To moja ulubiona forma, prawie nie ma żadnych ograniczeń, bo jak się format nie zmieści w jednym art journalu, to się zmieści w innym. :) A jaką formę Wy najbardziej lubicie?
Dziś krótka zaległa notka bez opisu, bo nie wyrabiam ani z czasem, ani z siłami. Wpis do art journala na wyzwanie Vera Lane Studio. Obowiązkowe były paski, więc coś tam kombinowałam, ale wiadomo - jak cokolwiek jest narzucone z góry, to nie wychodzi. :)
Paski robiłam stemplem Tima Holtza i według jego sposobu, czyli potuszowałam stempel, a potem popsikałam wodą - i odbiłam. Jak wyjdzie za mało rozmazań, można jeszcze dopsikać na kartce. :) A tło z odrzutu - wzięłam zmarnowaną zadrukowaną kartkę z drukarki i pokryłam ją gessem, żeby nie rozmokła po tym psikaniu.
Oczka pociągnięte crackle medium, dają świetny efekt, ale na zdjęciach nie widać - u mnie nadal jest za ciemno. :/
Z dymem się namordowałam jak nigdy. Miałam świeżo założoną taśmę, a robiła taki cyrk, że sami zobaczcie na dole. Najpierw litery się drukowały jedna na drugiej, a potem wcale, pusta taśma wychodziła. Jest na to jakiś sposób?
Tę pracę zrobiłam na listopadowe wyzwanie na grupie Ching-Chou Kuik. Wybrałam jeden ze starszych stempli i plan był zupełnie inny. Chciałam utrzymać pracę w błękitach i nawiązać do zimy, dlatego dmuchawce zrobiłam z pomponików, i to takich ze srebrną nitką. Choinki zimą są co prawdę zielone, ale wyszły jakoś zbyt zielone, może przez zielone tło stempla, a może przez to, że dziewczyna jest jednak ubrana letnio. Więc zmieniłam plany. :)
Tło zrobiłam warstwową maską Agaterii i według ich tutorialu, a do tuszowania użyłam distressów. Na wierzch nałożyłam kropeczki przezroczystą pastą brokatową (bo jeszcze wtedy to miała być zima :)).
Po bokach dokleiłam jeszcze choinki z wykrojnika, które też potuszowałam distressami, tylko na mokro. Użyłam tych samych kolorów, a zobaczcie, jakie mają różne odcienie na sucho i na mokro. Od czasu pomarańczowych kartek halloweenowych przyklejam wiele scrapków w taki sposób, żeby nie przylegały do tła całkowicie, mimo że nie są niczym podklejone. W ten sposób kartka jest płaska, a jednak warstwowa, i można ją wysłać w zwykłej kopercie.
Stempel wydrukowałam na zwykłym brystolu i pokolorowałam markerami alkoholowymi. Na nich jakoś białe żelopisy działają normalnie, tylko na kredkach nie chcą!
Do szafirków użyłam niebieskiego sticklesa. Pomponiki przykleiłam klejem na gorąco. Muszlę ślimaka pokryłam crackle accents.
Wycięłam cały stempel z fragmentami tła, które pokolorowałam na zielono kolorem zbliżonym do choinek. Przykleiłam go na beermatę, która została mi po tekturkach.
Na filmiku jak zwykle wszystko najlepiej widać. Przez wstrętną pogodę cały czas mam problem ze zdjęciami.
***
Pracę zgłaszam na listopadowe wyzwanie Ching-Chou Kuik