niedziela, 10 listopada 2019

Była sobie dynia :)

Jeszcze jedna jednodniowa karteczka, tym razem z dynią. :) Tło już miałam gotowe - to z serii teł monoprintingowych: farba akrylowa + maska + brokatowa pasta strukturalna.


Stempel stworzyła Sherry West. Pokolorowałam go finecolorami. Białe żelopisy jak zwykle robiły się pomarańczowe, więc użyłam srebrnego pen toucha. Planowałam głowę kota umieścić na wobblerze, ale - zapomniałam! Może zrobię jeszcze jedną, jeśli zdążę?


Cytat to pierwsze linijki piosenki pt. "Czarna msza" Arki Satana (zdaje się, że muzykę napisali Bee Geesi!). Polska wersja tej piosenki jest tragiczna, ale ten cytat idealnie mi pasował do tej kartki, bo chciałam zestawić słodkiego kota z mhrrrocznym creepy tekstem. ;>








***
Kartkę zgłaszam do zabaw i wyzwań:

1. Purrr-fect Pets & Pumpkin z paletą kolorów
(do 17.11)


2. Pędzel czy kredki (tym razem pędzel)
(do 11.11)


3. Anything Goes
(do 19.11)

4. Anything Goes
(do 19.11)

16 komentarzy:

  1. Daga Twój wspis mnie zaniepokoił, żeby nie powiedzieć zaszokował... Mam nadzieję, i wierzę, że gorszy stan zdrowia jest chwilowy, i niebawem będzie wszystko dobrze! A co do pracy, to poruszył mnie tekst..., a tło jak zawsze przemyślane i super wyglądające. Ciepło pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie połyskuje te tło ciekawy efekt uzyskałaś, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Теперь у меня встала дилемма: какой кот мне нравится больше?) Боюсь, что выбрать очень непросто)) Он очарователен. Спасибо от TDZ. С теплом, Елена.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twoje prace...każda jest wyjątkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super karteczka i jak zawsze bardzo dopracowane detale:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fabulous creation! Thanks for joining us for Week 22 at Gem of a Challenge!

    OdpowiedzUsuń
  7. What a great project! Just so cute! Thanks for sharing it with us at Polkadoodles’ Gems Challenge good luck and hope to see you again!

    Jennifer, DT

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!