Dyslokacje - palce, śródręcze, nadgarstek, łokieć. Ból - palce, śródręcze, nadgarstek, łokieć, cała reszta ciała, zwłaszcza miednica, co przykuło mnie do łóżka na więcej godzin niż normalnie i uniemożliwiło pisanie. A na koniec napinanie mięśni brzucha spowodowało kolkę żółciową. Tak, TAKIEJ siły wymaga tuszowanie distressami! To jest niewykonalne!
Czy w takim razie te wszystkie zdjęcia teł są poprawiane w PhotoShopie? Bo samymi distressami nie da się osiągnąć niczego choćby podobnego, one praktycznie nie mają kolorów. Może tusze pigmentowe są lepsze? Strasznie rozczarowuje mnie jakość przydasiów craftowych, nie tylko tuszów. Mgiełki nie działają, gąbeczki się kruszą, żelopisy (Signo i Sakura Glaze) nie piszą wcale albo leci z nich tylko woda, papiery (Canson) się nie nadają do tuszowania ani nie da się ich przyklejać taśmą dwustronną z dyspensera - przecież to są nowe rzeczy, i to dobrych firm! Wszystko trzeba by reklamować. Jakby EDS generowało za mało problemów, to jeszcze producenci dbają o to, żeby dodatkowo utrudnić pracę. Czy przypadkiem craftowanie nie miało być przyjemnością?
Już samo docięcie tła przemacza potem totalnie na wylot i ubrania, i obie poduszki przeciwodleżynowe na fotelu. A ich się nie da prać. Drodzy Edesiacy, róbcie i wysyłajcie kartki tylko do kogoś, kto zrozumie i DOCENI Wasze poświęcenie.
To pierwsza domkowa karteczka. Właściwie to nawet jestem z niej zadowolona. Po pochlapaniu wodą na koniec słabiej widać białe kropki prześwitujące przez tusz. Aczkolwiek tło na tym papierze nadal jest wyblakłe i nie przypomina teł z filmików instruktażowych, na których ono zawsze ma przepięknie nasycone kolory. Kupiłam dawno temu te tusze właśnie po to, żeby te tła robić, a tu zonk. Nie wierzę, że to możliwe.
Kwiatki na drzewie kolorowałam białym żelopisem Signo, który przestał działać, zanim skończyłam kolorować, mimo że wkład jest niemal pełny.
Druga kartka podoba mi się mniej. Zawsze jak kombinuję, dodaję coś od siebie albo chcę coś zrobić pod wytyczne - to wychodzi źle. Chciałam dodać ciut fioletu na wyzwania niebiesko-fioletowe, ale wyszło beznadziejnie, więc nie wezmę w nim udziału. Biały żelopis przestał pisać, więc wzięłam srebrną Sakurę - ale też przestała pisać, zaczęła mi lać wodę. Oczywiście wkład też jest nadal pełny. Ale w żadnym żelopisie nie dało się go wyjąć i dmuchnąć, co niekiedy działa, bo nie dało się ich nawet otworzyć!
Żeby było weselej, to chciałam zrobić kartkę z zielonym tłem na zielone wyzwanie, ale się pomyliłam i zaczęłam tuszować znowu na niebiesko, zamiast zielono. Tak to jest z demencją. :D Ale wieczorem pobawiłam się trochę nowymi akwarelami z ali o nazwie Superior. Są świetne na wyjazdy, bo zajmują malutko miejsca. Napiszę o nich pewnie, jak coś z tego tła wyjdzie.
Obie kartki nadają się na styczniowe wyzwanie u Hubki - drzwi i okna. :) Marcowego wianka jakoś nie umiem zrobić.
Efekt niesamowity. Bardzo mi się podobają obie kartki.
OdpowiedzUsuńKartki mają niesamowity klimat, jest w nich coś co lubię :)
OdpowiedzUsuńObie kartki są fantastyczne, tło wcale nie widzę by było wyblaknięte , a ten księżyc...Woow! Całość bajkowa.
OdpowiedzUsuńHihi, nie widać wyblaknięcia, bo pochlapałam wodą. ;> Ale wczoraj oglądałam kartki na Instagramie i prawie u wszystkich tło jest cudownie nasycone, tylko u paru osób wygląda jak u mnie. :(
UsuńWow! Kolejne niesamowite kartki! Uwielbiam taki klimat, sa piękne! ❤
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! To moje zadanie na ten rok - nauczyć się robić mediowe tła. :)
UsuńPiękne kartki.
OdpowiedzUsuńJa nie wiem co ty chcesz od tych kartek. Prezentują się naprawdę świetnie. Podobają mi się takie.
OdpowiedzUsuńOd kartek w sumie nic. I nawet tło wyszło mi zadziwiająco dobrze, bo wygląda na to, że umiem blendować tusze. Ale wkurza mnie kompletnie to, że tusze są wyblakłe. Powinny być pięknie nasycone kolorem! Innym jakoś to wychodzi, a mnie nie. Podobno oxidy są lepsze, ale nasycone tła da się też zrobić zwykłymi distressami, bo widziałam w tagu #distressink na Instagramie. :)
UsuńCudne pracę! 💐
OdpowiedzUsuńŚlicznie ci to wychodzi. ja tam sie nie znam na tuszowanych tłach jak dla mnie są one piękne.
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie ci to tło wyszło, naprawdę! W ogóle nie jest za blade. Może to kwestia sposobu przechowywania tuszów i pisaków?
OdpowiedzUsuńPo zniszczeniu kilku takich mediów gdy byłam jeszcze zielona,dokładnie czytam, w jaki sposób je przechowywać. Tusze distress odwracam gąbkami w dół, dzieki czemu tusz znajduje się w górnej części gąbki. A niektóre pisaki lubią sobie poleżeć, bo stanie im nie służy (nie mam pojęcia, co preferuja te twoje).
Dzięki! U mnie tusze leżą gąbkami do góry. :( Distressów nie da się inaczej, nawet gąbkami do góry otwierają się same z siebie. :( Nie dam sobie głowy uciąć, czy któreś nie podeschły, bo może nie zauważyłam, jak się otworzyły. :( Ale na papierze z drukarki one się odbijają dobrze i kolory są mocne, tylko na papierze, na którym robię tła, jest kiszka. :(
UsuńA nie wiesz może, czy jak będę robić tła tuszami alkoholowymi na papierze syntetycznym, to czy na nim da się blendować distressy? Bo też chciałabym brzegi wytuszować ciemniej. ;)
Obie kartki mega mi się podobają, a ta odrobina fioletu wcale nie przeszkadza, wręcz zwraca uwagę, że "tam są kwiatki" 😏😍
OdpowiedzUsuńKolejne niesamowite kartki!
OdpowiedzUsuńTe prace wychodzą Ci niesamowicie- podziwiam!
OdpowiedzUsuńAle rewelacyjne! Podziwiam talent ...tła wyjątkowe i pięknie w całości się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne kartki, obie :)
OdpowiedzUsuńBajeczne prace stworzyłaś :)
OdpowiedzUsuńA mnie te kartki się niesamowicie podobają i połączenie kolorów, no są boskie poprostu ❤️
OdpowiedzUsuńKupiłam tę pierwszą karteczkę. Śliczna. Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję!
Usuń