piątek, 10 lutego 2017

Szczurek

To ostatni obrazek kryształkowy - na razie nie mam nic więcej do wyklejenia i szkoda mi bardzo. ;) Jednocześnie największy z dotychczasowych, chociaż nadal malutki.



Wiecie, co jest dziwne? To, że ja nie mam w ogóle cierpliwości, a jednak tutaj jej w ogóle nie potrzeba! Małe obrazki można wyklejać kolorami. Wybieram jeden z torebki na chybił trafił, wysypuję na tackę i wyklejam, jadąc rzędami w poziomie. Odklejam tę wierzchnią płachtę, a potem przeklejam ją o jeden rząd. To pomaga mi w tym, żeby nie przeoczyć jakiegoś pola. To i tak się zdarza, ale bardzo rzadko. 

Płachtę naklejam też dlatego, że jeśli tego nie zrobię, to przy wyklejaniu co i rusz dotykam ręką kleju na obrazku, a to oczywiście zdziera mi skórę, powodując ból. W EDS6a nawet takie niewielkie ranki nie chcą się goić. Gdybym nie zaklejała tego kleju, za chwilę miałabym trudno gojącą się ranę do mięska, a przy niskiej odporności jeszcze pewnie wdałoby się zakażenie. Nawet tak niby bezpieczne zajęcia w EDS6a są zagrażające.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!