Wszystkie 3 zakładki mają szybkie tła zrobione mgiełkami. Stemple pokolorowałam finecolorami. Niestety wypisuje mi się ulubiony błękitny, dołącza do sporej grupy markerów, które się też wypisują albo wypisały, za chwilę nie będę miała czym kolorować!
Zwierzaczki są z Bugaboo. Przez włoski, wąsy i ogony musiałam je wyciąć z białym borderem, a wiecie, jak tego nie lubię. Takie poświęcenie! :)
Napis to parafraza cytatu z książki Pisarskiego "O psie, który jeździł koleją". W oryginale brzmi "Przyjaciół się nie sprzedaje", ale postanowiłam wycisnąć z tych zakładek trochę więcej i zwrócić uwagę na to, że zwierzaki się adoptuje, a nie kupuje w sklepach zoologicznych, które napędzają giełdy, z powodu których umierają tysiące zwierząt, a jeszcze więcej skrajnie cierpi. :(
Książka Pisarskiego to pierwsza książka, jaką pamiętam z dzieciństwa, a jaka zrobiła na mnie wtedy ogromne wrażenie. Miałam wtedy jakieś 4 lata, od niedawna umiałam czytać. Lampa kochałam bardzo i uważałam, że to nie on powinien zginąć, że wskoczenie na tory było najgorszą rzeczą, jaką mógł zrobić. Potem przeżywałam to po raz drugi - w szkole - bo to była lektura obowiązkowa. Do dziś mi się chce płakać, jak to wspominam. I do dziś nie zmieniłam zdania, choć 40 lat minęło.
W książeczce pies zostaje przygarnięty przez zawiadowcę stacji i przywiązuje się do jego rodziny. Ma różne przygody, wypadki, ale zawsze wraca do domu, choćby nie wiem co. Jest w tym niezłomny jak Kora, suka mojej cioci. Korę kradziono kilkakrotnie i zawsze wracała do domu, czasami po wielu miesiącach. Widać było nawet ślady po łańcuchu. Lampo kochał swoją rodzinę tak samo, a jak mu się odwdzięczono? Moja 4-letnia autystyczna wyobraźnia nie ogarniała, jak można być tak głupim, nieodpowiedzialnym i postawić kochającego psa w takiej sytuacji, żeby musiał przez kogoś zginąć. Było to dla mnie tak silne przeżycie, że nadal czuję tak samo.
Wtedy nie wiedziałam, że Lampo istniał naprawdę w latach 50. Tak naprawdę zabił go pociąg, ale to był wypadek i myślę, że małe dziecko łatwiej by się pogodziło z wypadkiem niż nieodpowiedzialnością. Ja na pewno. Godziłam się przecież ze śmiercią koleżanek, bo to był przypadek, choroba, a nie celowe działanie jakiejś nieodpowiedzialnej osoby.
Książeczkę odkupiłam sobie kilka lat temu, kiedy postanowiłam skompletować ulubione książeczki z dzieciństwa. Możliwe, że więcej się ich tu jeszcze pojawi.
***
Zakładki zgłaszam do wyzwań:
1. Anything But a Card
(do 19.01)
2. Zakładki u Hubki
Też płakałam! zakładki przepiękne!
OdpowiedzUsuńWoW! I LOVE these bookmarks, they're gorgeous! Thank you for joining in with the Birthday Bash at Catch the Bug.
OdpowiedzUsuńx
Zakładki fajnie wyszły i te mediowe tła super są ♥
OdpowiedzUsuńSuper wyszły te twoje zakładki 🤩
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńDaga? Niemalże przy każdej Twojej pracy myślę, że chciałabym ją mieć... Wiesz, chyba mamy podobny gust. Tworzysz fantastyczne prace. I ubierasz je w świetne kolorki.
OdpowiedzUsuńWiesz, że nie pamiętam tej książki, chyba muszę do niej wrócić...
Dziękuję Ci bardzo...
UsuńTo jest taka cieniutka broszurka, dla dziecka to książka, dla nas opowiadanie. :)
Przepiękne zakładki i bardzo potrzebny przekaz.
OdpowiedzUsuńNiezwykłe zakładeczki, jak zawsze fantastycznie pokolorowane:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zakładki! Cudowne kolorowe tła i urocze zwierzątka :)
OdpowiedzUsuńDaga Twoje prace zachwycają ...zawsze kiedy tu jestem buzia uśmiecha się do Twoich prac...cudownie tworzysz :)
OdpowiedzUsuńSą rewelacyjne! Dobrze, że moja córka ich nie widzi - miłość do zakładek przejęła po mnie. Zdecydowanie. :-)
OdpowiedzUsuńSuper zakładki i cały wpis! Piękne jest to, że dzielisz się z nami swoimi przeżyciami i uczuciami :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zakładni i piękne przeżycia, widać że jesteś bardzo wrażliwa i to jest piękne w Tobie :)
OdpowiedzUsuń