Wykorzystałam stareńką ilustrację ze stareńkiej książki. Nakleiłam ją na czarne tło, a potem na tekturę, którą wcześniej potraktowałam gessem. Tektura na kartce to kawałek zwykłego kartonu z jakichś zakupów, zdarłam z niego wierzchnią warstwę. Tektura w art journalu jest cieniutka, kupiłam ją dawno temu w jakimś sklepie scrapowym, odleżała swoje, a teraz co i rusz mi się przydaje. Tylko szkoda, że jest żółta. Pod obrazek, w otworki w tekturze, wsunęłam druciki. A potem ponaklejałam motyle.
Motylki przygotowałam sama. Najpierw zrobiłam ecolinami akwarelowe tęczowe tło. Wykorzystałam do tego nowy papier akwarelowy, przypadkiem znalazłam papier tańszy niż Folia, którą uwielbiam, i postanowiłam wypróbować. Okazał się przyzwoity, do teł w zupełności wystarczy, ale to chyba no name, bo nie ma na nim producenta, napisane jest tylko "watercolor pad" i to wszystko. Na tęczowe tło nastemplowałam pismo drukowane. A potem cały wieczór wycinałam motylki, układając je gęsto, żeby zmarnować jak najmniej papieru. Z negatywu też pewnie powstanie jakieś tło kiedyś, bo szkoda mi wyrzucać. :)
Motylki zginałam na pół i mocowałam do obrazka za pomocą zszywacza na małe zszywki. Duże byłyby dla niektórych motylków za duże. Wcześniej miałam zamiar je przyklejać pistoletem, ale zszywki bardziej mi pasowały do drucików i do industrialnego klimatu, który uwielbiam.
Miałam duży problem ze zmieszczeniem napisu. "Kobietę otwiera się słowami" to słowa Manuela Vicenta. Cytat idealnie pasuje do tej pracy, ale kompozycyjnie było to dla mnie megatrudne. Nie pasował w żadnym miejscu! W końcu zrobiłam z niego coś w rodzaju cienkiej tabliczki mocowanej tylko za górną krawędź. Szkoda, że za późno przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł - powinnam była w pasku z napisem zrobić dziurki po bokach i umocować go na sznurku. Może następnym razem. :)
Druciki kręciłam na wykałaczce na obu końcach i zginałam w literę V. Na jednym jej ramieniu robiłam pętelkę z taśmy washi klejem do dołu i przyklejałam drucik do obrazka w taki sposób, że drucik wystawał z jednej strony u góry obrazka, a z drugiej z prawej strony. W ten sposób nie da się go ani odkleić, ani wyciągnąć przypadkiem. Na kartce mogłam poszaleć i przykleiłam aż 3 druciki - polubiłam je od czasu, kiedy robiłam z nich czułki motyli.
***
Tak przypadkowo praca pasuje do zabawy u Hubki - wianek. :)