wtorek, 4 czerwca 2019

Kolorowe wspomnienie

Taki oto scrap (LO, scrap, wpis do smasha, kartka - to może być wszystko!) powstał na zabawę w ScrapElektrowni. Tematem było wspomnienie, ale miało być w kolorze, nie w sepii czy B&W.


Chyba nigdy w życiu nie miałam tylu problemów z jakąkolwiek pracą. Zaczynałam od nowa kilka razy! W końcu wyszło coś, co zupełnie nie przypomina pracy, jaką widziałam w mojej głowie. Naprawdę nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby na całe tło położyć siatkę. Myślałam o gazie, ale ostatnio zrobiłam 3 kartki, które ją miały na tle, więc chciałam spróbować czegoś nowego. Przyklejenie jej na gel medium było proste, nałożenie na nią przezroczystego gessa też. A potem... Potem zaczęły się problemy z farbami akrylowymi. Z 9 farb Dylusions aż 6 wyschła! Są twarde, nie do wymieszania, a jak próbuję rozcieńczać wodą, to tylko woda zabarwia się na niebiesko, ale nie da się nią malować, bo jest zbyt rozcieńczona, a do tego jest pełna grudek, jak niebieski ser biały. Próbowałam z kilkoma i się załamałam. Zamalowałam wszystko od nowa białym gessem, które zabarwiło się na błękitno. Myślałam już, że to koniec, że praca do wyrzucenia. Opis tego zajmuje akapit, ale mnie te próby zajęły kilka godzin! W ZA przejście od jednej czynności do drugiej jest bardzo trudne, z wiekiem coraz trudniejsze, nie byłam w stanie tego przerwać, choć frustracja rosła. Nie za bardzo chciałam barwić całe tło woskiem, bo już przy kartkach było to trudne, a tutaj jedno tło jest prawie jak 2 kartki kwadratowe. Ale nie miałam wyjścia. To była droga przez mękę, ta duża siatka kaleczyła opuszki palców, zdzierała naskórek, przecinała skórę, ból był ogromny i jeszcze dziś go czuję, a skaleczenia, jak zawsze w EDS6a, będą się goiły bardzo długo, mimo że są takie płytkie. Ale to zrobiłam!

Potem pastą strukturalną nałożyłam drzewo przez maskę i z pomocą gel medium nakleiłam koronkę. Większość rzeczy naklejałam za pomocą gel medium, bo Magic nie radzi sobie z woskiem, w ogóle nic się do tego wosku nie da przykleić inaczej niż na gel medium albo na taśmę z dyspensera, co też robiłam.



Kiedy tło schło (a schło godzinami, bo nagrzewnica rozpuszcza wosk, zamiast go suszyć, więc nie można jej użyć), postanowiłam pierwszy raz w życiu pobawić się tuszami alkoholowymi. Maluje.pl nie może mi jakoś dosłać Yupo od 24 maja (choć chwalą się wysyłką w 48h), a Lavy jeszcze nie było (teraz już jest! i jest dużo tańszy od Yupo!), więc użyłam kalki z ali. Użyłam tylko 2 kolorów tuszów, zielonego i niebieskiego. Wzorki wyszły cudnie! W miejscach, gdzie kolory na siebie nachodziły, nasypałam trochę brokatu. Nie mogłam się zdecydować, czy embossować listki, czy je wyciąć maszynką, więc postanowiłam zrobić jedno i drugie. I tu znowu schody. Okazuje się, że nie da się nic wyciąć! Nie da się z kalki wyjąć wyciętych elementów, bo się zwyczajnie drą, nawet jeśli się skrajnie uważa. One są niedocięte, mimo, że je wałkowałam aż 4 razy, a kalka jest cieniutka. Wykrojniki są dobre, bo je sprawdziłam wcześniej. Jak już się z kolejnym wykrojnikiem udało wyciągnąć jakieś listki w całości, to z kolei nie dało się powyciągać ażurów z listków, ze środka. Widać to na zbliżeniach - z tych listków książkowych nie wyciągałam wszystkich ażurów celowo, bo tak się lepiej przyklejały, ale z listków kalkowych się ich wyciągnął nie dało, bo kalka się darła. W ten sposób musiałam zrezygnować z liści paproci, które zaplanowałam, a które wyglądałyby najpiękniej (to właśnie je widzicie na zdjęciu wyżej - w strzępach). Ten kawałek kalki został całkowicie zmarnowany. :(



Z embossingiem też miałam problem. Zapomniałam, że biały puder Agaterii jest w rzeczywistości przezroczysty, więc jednego grzyba musiałam potem obrysować żelopisem, żeby go w ogóle było widać, tak samo jak wszystkie listki z kalki. Resztę grzybów embossowałam na złoto. Puder rozpuszczał się błyskawicznie, ale mimo użycia gąbki antystatycznej i "wydmuchania" nadmiaru pudru i tak zostało go zbyt wiele, co też widać wyżej. Naprawdę nic się nie układało przy tej pracy! 

Potem miałam duży problem z przyklejaniem tych listków. Wymyśliłam sobie, że wkleję je tylko u dołu, i że będą odstawać, że nie będą naklejone na płasko. I znowu zonk! Kalki nie dało się przyklejać niczym! Już wiedziałam, że na Magic nie będzie się trzymać wosku, więc użyłam gel medium, po czym kalka zwinęła się w rulon i koniec pieśni! Rozwinięcie jej wymagało megacierpliwości, w dodatku stało się jasne, że każdy listek z kalki posmarowany gel medium trzeba już przykleić na płasko, bo inaczej się nie da. Przykleiłam tak 3 grzyby, a potem zastosowałam taśmę z dyspensera (dwustronna taśma z rolki też nie klei się do wosków!). Kalka niestety się przyklejała do dyspensera, ciężko było ją oderwać, żeby nie podrzeć, podobnie było z listkami z kart książki, ale opłacało się męczyć, bo przynajmniej w części te listki nie są płaskie (płaskie są tylko w miejscu przyklejenia). 

Jak się obchodzić z kalką? Pierwszy raz w życiu jej używałam. Embossing daje radę, wygodnie się potem te elementy wycina, ale jak je przyklejać? Czym, żeby nie były przyklejone w całości, tylko u dołu? I jak z niej cokolwiek wycinać maszynką, żeby było docięte i nie rwało się przy wyjmowaniu? A rwie się nie tylko przy wyjmowaniu z wykrojnika, ale też przy oddzielaniu wyciętego elementu od reszty kalki. Jak to robicie?



Dużym zaskoczeniem był dla mnie chrobotek. Miałam z nim styczność po raz pierwszy. Wcześniej byłam przekonana, że jest suchy, tak jak suszki suszone bez spłaszczania w książkach, tymczasem on jest aksamitny w dotyku i giętki! Można go formować, dociskać i nie kruszy się. Zakochałam się w nim i chyba będę go częściej używać, zwłaszcza że występuje w różnych kolorach, bo się go farbuje.

Dokleiłam też zwierzątka: tekturkowe ptaszki, metalowego szczurka i stempelek... nie wiem, co to za zwierzak, może Wy wiecie? Na wiewiórkę nie wygląda. :) Różne detale pokolorowałam kameleonowymi żelopisami - zielonym, niebieskim i żółtym. To ogólnie są 3 kolory, jakich używałam w tej pracy, aczkolwiek celowo wybierałam wersje metaliczne i kameleonowe. :) Na koniec dodałam trochę mikrokulek i dokleiłam koraliki w kształcie serduszek.




Media metaliczne i kameleonowe sprawiają, że praca się mieni - jak to zawsze u mnie. Dodatkowo na szklane mikrokulki posypałam trochę białego brokatu.


Nie wiem, jakim cudem w ogóle powstała ta praca. Same trudności z mediami, techniczne, wystarczyłyby, żeby wychrzanić to wszystko do kosza, a ja dodatkowo byłam na sześciokrotnej dawce buprenorfiny. Wyobraźcie sobie, że bierzecie sześciokrotną dawkę morfiny. Wystarczyłoby, żeby się zabić pewnie. W EDS6a taka dawka to cukiereczek - nie działa na ból w ogóle. Buprenorfina  (z powodu GOMD) działa w EDS6a 40-krotnie silniej. 40-krotnie, to nie pomyłka! Jedna dawka buprenorfiny działa w EDS6a 40-krotnie silniej niż jedna dawka morfiny, a ja wzięłam 6 takich dawek. 6 dawek 40-silniejszych niż morfina. Taka dawka tylko trochę zmniejsza ból, nie likwiduje go. Nigdy. A na co dzień biorę dawkę 3-krotną. To tak jakbym brała jednorazowo 120 tabletek morfiny. 2 razy dziennie, czyli 240 na dobę. I to nie działa, sam ból, bez innych objawów, wyłącza mnie z życia i uniemożliwia zrobienie czegokolwiek, podstawowych czynności nawet wokół siebie samej. Kiedy robię kartkę, pot się ze mnie leje tak, że mimo ręcznika na szyi i plecach mam przemoczone ubranie - jakbym je dopiero co wyjęła z pralki - włosy i obie poduszki przeciwodleżynowe (jedną pod pupą, drugą za plecami). Odwadniam się błyskawicznie, a wysiłek powoduje, że często przestaję oddychać. To, że jestem mokra, powoduje infekcje. Nie wychodzę z domu, a mimo to mam infekcje na okrągło, nie ma miesiąca bez antybiotyku. Ostatni antybiotyk spowodował zakrzepicowe zapalenie żył. A sama infekcja górnych dróg oddechowych jest zagrożeniem życia, bo w EDS6a nie jest się w stanie samodzielnie odkrztusić flegmy. Odruch kaszlu powoduje dyslokacje kręgów, żeber i obojczyków, a także przełyku.

I to tylko kilka z setek objawów, z którymi każda szóstka żyje na co dzień, nie od święta. A mnie od września ciągle nie udaje się uzbierać pieniędzy na respirator. Jest coraz cieplej. Ciepło co prawda zmniejsza ból i ilość infekcji, ale nasila hipotonię, która powoduje, że nie jestem w stanie samodzielnie oddychać podczas godzin bezdechów. Nie oddychasz = nie żyjesz.

Jeśli dotarliście do tego miejsca, to jesteście super! :)

Opowiem Wam w nagrodę o moim dziadku. Dziadek Jurek był mężem babci Heleny, która tutaj tańczyła kankana na stole. Nie ustępował jej cudownością. W każde ferie, wakacje i święta wyjeżdżałam z Warszawy na Zagłębie, do innego miasta, w którym jednak miałam pewnie lepiej niż moi rówieśnicy na wsi! Dziadek miał w środku miasta cudowną enklawę, ogród ze starymi drzewami, drzewami owocowymi, warzywami, kwiatami i zwierzętami. Spędzałam tam z nim całe dnie od wczesnego dzieciństwa. Dzieliliśmy miłość do przyrody i zwierząt. Właśnie dlatego na mojej pracy są rośliny i zwierzęta. Bez dziadka nie byłabym tym, kim dziś jestem.



***
Pracę zgłaszam na wyzwania:

1. Upcycle/Recycle
(do 4.06)

2. Zielono mi
(do 12.06)


3. Media klejące 
(do 18.06)


4. Motyle lub ptaki (niebieski, zielony, żółty)
(do 30.06)


(do 11.06)

6. Anything Goes Animals (ptaki, szczur i nie wiem co :))
(do 27.06)

(do 30.06)

8. Coś dla siebie (zawsze mam problem z tym, że moje prace idą w świat, a ja żadnej nie mam na własność, żeby cieszyć oczy - smash jest dla mnie :))
(do 20.06)

9. Bingo - embossing, złoto, metal
(do 8.06)


(do 9.06)


(do 23.06)


(do 25.06)


13. Dzień czy noc? Zdecydowanie dzień!


14. Tajemnicza dama w koronkach - to ja. :) Praca z koronką, wykonana dla kobiety i z wizerunkiem młodej damy. :)
(do 11.06)




Wyzwania tak mnie motywują w tym roku, więc dopóki mam manię - korzystam! A mania w tym roku ma cykle dłuższe niż 15 minut, można w tym czasie cokolwiek zrobić, więc jestem happy! :) Nie wiem, nie umiem sobie wyobrazić, co będzie, jeśli za jakiś czas nie będę w stanie robić i tego, jeśli nie będę mogła spędzać poza łóżkiem i tych kilku godzin dziennie. Samo czytanie i oglądanie filmów mi nie wystarcza, nie skupia mojej uwagi wystarczająco, muszę w tym czasie coś jeszcze robić. Wolałabym umrzeć, zanim to się stanie.


24 komentarze:

  1. Niezwykle piękna praca. Ogromnie podoba mi się tło:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy czytałam opis Twoich przejść z pracą, pomyślałam, że wspomnienie, które oprawiasz, musi wiele dla ciebie znaczyć, stad taka determinacja. Po doczytaniu do końca widzę, że miałam rację. I szczerze się wzruszyłam. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki za zbiórkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie uzyskałaś magiczny efekt morskiej przygody :) kolory są fantastyczne, nawet jeśli wosk nie chciał współpracować z pozostałymi mediami. Zaś pomysł z siatką wygląda interesująco i mam wrażenie, jakby siatka tworzyła pewną układankę, niczym w kalejdoskopie :) Podoba mi się :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny scrap;) Dziękuję za udział w czerwcowym wyzwaniu scrapkowo.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała praca i efekt uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny scrap:) Docenia Twoje poświęcenie w jej tworzeniu, i zgadzam się z Tobą, że bez naszych dziadków nie bylibyśmy tymi, którymi teraz jesteśmy. Pozdrawiam i dziękuję za wspólną zabawę z APScraft :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh wow! This is fantastic! Thank you so much for entering our ATG challenge at Crafter's Castle this week. We hope to see you next time too!
    Blessings, Jeanie
    DT
    Scrapbookingmamaw {My Blog}
    Crafter's Castle
    crafterscastle.blogspot.com


    OdpowiedzUsuń
  8. piękna praca, też chodzi mi po głowie wspomnieniowy wpis i praca ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyle wspomnień na jednej pracy! I przy okazji tyle zaangażowania, by w ogóle ona powstała... Gratuluję! I dziękuję za udział w wyzwaniu Towarzystwa Dobrej Zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale pięknie ubrałaś te wyjątkowe wspomnienia, podziwiam!
    Dziękuję za udział w miszmaszowym wyzwaniu ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Gorgeous colors and textures.

    Thank you for joining us at Li’l Patch of Crafty Friends for our challenge.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajna Praca! Dziękuję za udział w wyzwaniu Tricksart!

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę świetna praca, nie widać, że miałaś z nią jakieś trudności. Dziękuję za udział w wyzwaniu TricksArt :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Thanks for sharing your lovely project with us at Crafty Animals this month. Lisa DT

    OdpowiedzUsuń
  15. Super:) Dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Poradziłaś sobie świetnie! Świetne tło.

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna praca! Dziękuję za udział w czerwcowym wyzwaniu na blogu scrapkowo.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. sliczna praca:)! pozdrawiam cieplo dziekujac za udzial w Czerwcowym Wyzwaniu Scrapkowo.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. fantastyczna praca, moje kolory <3, dziękuję za zabawę ze scrapkowo.pl, Magda DT

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!