Bardzo lubię Prima dolls. Tym razem nie kartki, ale wpis do nowego smasha.
Łatwo nie było, jak zwykle. Góra laleczki to paper piecing, natomiast dół...
Najpierw wykonałam tło. Dół, trawa, ma 3 warstwy. Tyle pracy i kwiaty całkowicie je zasłoniły! Przez te wszystkie warstwy musiałam wyciąć sukienkę. Nożyk Fiskarsa sobie z tym zupełnie nie radził, tnie tylko jedną warstwę, więc musiałam ciąć nożyczkami. To też nie było łatwe, przez te 3 warstwy musiałam wyciąć falowany dół sukienki!
Dalej to już jak z shaker cards - szybka, cekiny, taśma piankowa. Na to nakleiłam stempel spódnicy odbity na papierze scrapowym. A na to jeszcze brystol docięty do kształtu strony - potem będę mogła zrobić tam inną pracę.
Jak już to wszystko posklejałam, ozdobiłam górę sukienki i opaskę markerem Wink of Stella. Na zdjęciach chyba nie widać, jak pięknie to się mieni, razem z cekinami. :)
Na koniec dokleiłam cekiny na wierchu i napis z wykrojników.
No i kwiaty! Tu trochę czasu mi zeszło. Nawlekanie pręcików to makabra. Nie miałam czym ich przepychać, nie znalazłam żadnego drucika. Próbowałam wyginać sprężynkę i spinacz do papieru, ale nie nadawały się, za to sprężynę wbiłam sobie dość mocno pod skórę palca. Z przyklejaniem też problem. Te z lewej są przyklejone klejem silikonowym. Do tych z prawej wyciągnęłam pistolet na klej. Pistolet mi cieknie, więc w kleju, poza kwiatkami, miałam jeszcze biurko, matę i ręce.;)
Przy okazji obiecałam sobie, że muszę się nauczyć robić kwiatki samodzielnie. Chociaż te gotowe użyte do tej pracy akurat są świetne, bo płaskie i nadają się do smasha.
Generalnie jestem dość zadowolona z tej pracy. Robiłam ją pod wpływem neuralgii wielonerwowej i neuranu, więc możecie to sobie wyobrazić - to tak, jakby robił to totalnie pijany pijak. Tak naprawdę w sztok. Nadal mam trudność, żeby trafiać w klawiaturę, bo neuralgia nie odpuszcza, więc dawki neuranu są coraz większe.
Ten wpis był możliwy, bo robiłam go w nowym smashu, z którego można wyjmować kartki! Smash kosztuje raptem 19 zł i ma otwieraną spiralę. Nazywa się Artistic Journal La De Dah. Od normalnego smasha różni się tylko wielkością. Jest szerszy o 1 cm i niższy o 3 cm. To niewielka różnica, ale już otwierana spirala to kapitalny pomysł. Tego mi właśnie było trzeba, bo w normalnym smashu bez przerwy niszczyłam sobie prace już zrobione pracą, nad którą pracowałam. Media przelewały się bokami.
Jego zawartość możecie zobaczyć na filmiku na yt.
***
Pracę zgłosiłam do wyzwania "Jesteś najpiękniejsza!"
Biorę też udział w wyzwaniu "Niech się błyszczy, niech się mieni!"
Oraz w Wiosennym bingo. :)
I jeszcze w bardzo adekwatnym wyzwaniu pt. "Coś się kończy, coś się zaczyna" - bo przecież przyszła wiosna!
sobota, 4 marca 2017
6 komentarzy:
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prześliczna, jak to mówią Anglicy adorable. I taka naprawdę wiosenna, aż się trzeba uśmiechnąć :)
OdpowiedzUsuńBłyszcząca Pani Wiosna :)
OdpowiedzUsuńPiękna, pomysłowa praca.
Dziękuję za udział w wyzwaniu w KTM :)
Swietna i bardzo pomyslowa karteczka, powodzenia ☺
OdpowiedzUsuńświetny wpis! dziękuję za udział w wyzwaniu ArtJournaLove :)
OdpowiedzUsuńWow! Świetny wpis ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za udział w wyzwaniu Scrap'n'Skill ;)
piękna pani wiosna, dziękujemy za udział w wyzwaniu Scrap'n'skill
OdpowiedzUsuń