Bransoletka jest lekko krzywa, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Nie jestem robotem, i tak cieszę się, że w ogóle byłam w stanie ją zrobić, bo łatwo nie było. Nadal nie widzę tej żyłki, w dodatku pod lupą widać, że znowu się gdzieś zaplątała i wystaje. Kilka razy nitka się urwała, musiałam kombinować.
Używałam gotowego kitu z Inspirello wszystko ok, tylko koraliki wyliczone co do jednego. Jak mi jeden upadł, to musiałam na klęczkach szukać, bo by mi zabrakło. Wszędzie indziej w innych robótkach koraliki są z takim naddatkiem, że nawet jak mi się wysypują hurtowo, to nie zbieram, tylko macham ręką, bo i tak mi zostanie. Rozumiem, że tam to koraliki 2 mm, a tu 4 mm, więc droższe, ale ze 3 więcej na każdy kolor mogliby przecież dać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!