O tym, gdzie jestem, jak mnie nie ma, pisałam już
tutaj, więc nie będę się powtarzać. ;) Od kilku tygodni mam takie dni, jakie - miałam nadzieję - nigdy nie nadejdą. Zupełnie nie nadaję się na pacjenta leżącego, ale nikt mnie nie pytał, czy sobie tego życzę. Jedyne, co jeszcze mogę, to czytać. Też z dużymi ograniczeniami i nie to, co chcę czytać. Wczoraj wieczorem czułam się chwilowo lepiej, więc zmajstrowałam takie 2 kartki. Natchnęło mnie video Emilii Sieradzan, która poddała mi pomysł odrysowania bombek od płyty. Tak zrobiłam. Teraz bardziej niż kiedykolwiek chciałabym coś zostawić po sobie, mam nadzieję, że kartki mnie przeżyjA, że poczta ich nie zniszczy!
Kartki zrobiłam z tego, co miałam w domu po poprzednich świętach. Tylko papier jest z nowej kolekcji. Te badziki kupiłam jeszcze na samym początku mojej drogi, jakieś 2 lata temu. Poinsecje miałam gotowe, ale poprawiły mi humor, bo okazuje się, że takie to umiem zrobić sama. ;) Gałązka to jeden z pierwszych wykrojników, jakie kupiłam.
Zrobienie choć jednej kartki bardzo zmienia codzienną rzeczywistość. Czasami nie chce mi się w to wierzyć, ale tak, to takie proste - jedna kartka do przodu i od razu nabieram ochoty, żeby żyć.
Trzymajcie kciuki, żeby mi się udawało codziennie zrobić coś małego. ;)
Kochana, piękne są te kartki, obdarowane osoby będą przeszczęśliwe :) Trzymam mocno za Ciebie kciuki, niech się choć trochę poprawi!
OdpowiedzUsuńŚliczna karteczka jako koło. Taka inna i niepowtarzalna. :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dziewczyny, za dobre słowa ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna:)
OdpowiedzUsuńŚliczna kartka! :)
OdpowiedzUsuńJak kolorowo i świątecznie! Pięknie!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie ;)
OdpowiedzUsuńpoproszę o motywacyjnego kopniaka żeby codziennie też coś zrobić :) świetne karteczki
OdpowiedzUsuńHaha, sama go potrzebuję :DDD
Usuń