czwartek, 14 września 2017

Boże Narodzenie we wrześniu ;)

O tym, gdzie jestem, jak mnie nie ma, pisałam już tutaj, więc nie będę się powtarzać. ;) Od kilku tygodni mam takie dni, jakie - miałam nadzieję - nigdy nie nadejdą. Zupełnie nie nadaję się na pacjenta leżącego, ale nikt mnie nie pytał, czy sobie tego życzę. Jedyne, co jeszcze mogę, to czytać. Też z dużymi ograniczeniami i nie to, co chcę czytać. Wczoraj wieczorem czułam się chwilowo lepiej, więc zmajstrowałam takie 2 kartki. Natchnęło mnie video Emilii Sieradzan, która poddała mi pomysł odrysowania bombek od płyty. Tak zrobiłam. Teraz bardziej niż kiedykolwiek chciałabym coś zostawić po sobie, mam nadzieję, że kartki mnie przeżyjA, że poczta ich nie zniszczy!

Kartki zrobiłam z tego, co miałam w domu po poprzednich świętach. Tylko papier jest z nowej kolekcji. Te badziki kupiłam jeszcze na samym początku mojej drogi, jakieś 2 lata temu. Poinsecje miałam gotowe, ale poprawiły mi humor, bo okazuje się, że takie to umiem zrobić sama. ;) Gałązka to jeden z pierwszych wykrojników, jakie kupiłam.

Zrobienie choć jednej kartki bardzo zmienia codzienną rzeczywistość. Czasami nie chce mi się w to wierzyć, ale tak, to takie proste - jedna kartka do przodu i od razu nabieram ochoty, żeby żyć.










Trzymajcie kciuki, żeby mi się udawało codziennie zrobić coś małego. ;)


9 komentarzy:

  1. Kochana, piękne są te kartki, obdarowane osoby będą przeszczęśliwe :) Trzymam mocno za Ciebie kciuki, niech się choć trochę poprawi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna karteczka jako koło. Taka inna i niepowtarzalna. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, dziewczyny, za dobre słowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak kolorowo i świątecznie! Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  5. poproszę o motywacyjnego kopniaka żeby codziennie też coś zrobić :) świetne karteczki

    OdpowiedzUsuń

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!